Jestem wieloletnim palaczem konopii, kilkukrotnie próbowałem zrobić sobie jak nie odwyk to chociaż krótkotrwałą abstynencję. Efekty tego nie były jednak zbyt przyjemne. Odwyk 3 tygodni to max. Po tym czasie ahedonia (brak odczuwania przyjemności) jest straszny. O ile sama chęć zapalenia jest względnie łatwa do powstrzymania, a stan poirytowania mogę opanować, to dalsze etapy mnie przerastają. W tym stanie ahedonii przyjęcie nawet 'mikro dawki' znosi ten nieprzyjemny stan, ale automatycznie nasila cheć ponownego zazycia (czuć się jak człowiek i palić, lub czuć się jak wyprany z odczuć abstynent)