Guz (28x14x25 mm) umiejscowiony w podstawie środkowego dołu czaszki po stronie lewej przy skrzydle większym kości klinowej, określony jako nieoperacyjny (ze względu na wiek 85 lat i inne obciążenia chorobowe -uogólniony korowo-podkorowy zanik mózgowia, niewydolność krążenia, niedokrwistość).
Obecnie - po 4 miesiącach od postawionej diagnozy - chora ma napadowe drżenie kończyn, nie potrafi samodzielnie chodzić i stać, ma kłopoty z zaciśnięciem dłoni na poręczach w toalecie, nie może połknąć leków, w trakcie posiłków często się krztusi (jest karmiona, bo nie radzi sobie z e sztućcami), ma problemy z rozpoznawaniem osób, z mówieniem i zrozumieniem tego, co się do niej mówi, nie potrafi wydmuchać powietrza przez nos. Od tygodnia nie oddaje stolca, pomimo zastosowanych środków przeczyszczających - z lewatywą włącznie - nie potrafi napiąć mięśni brzucha w celu oddania stolca.
Czy ktoś może mi powiedzieć, dlaczego tak szybko postępuje upośledzenie psychoruchowe, dosłownie z dnia na dzień, dochodzą nowe problemy, i jak mogę pomóc chorej tj. mojej Mamie i czego się mogę po tej chorobie spodziewać?
Boję się, że w którymś momencie wystąpią problemy z odżywianiem, a potem z oddychaniem. Zostałam z tym wszystkim sama. Nie chcę zawozić Mamy do szpitala, by nie narażać Jej na dodatkowe stresy związane z pobytem w obcym miejscu., poza tym nie miałaby takiej opieki jak w domu.
Zwracałam się do POZ z prośbą o skierowani do Hospicjum, aby od czasu do czasu przyszedł do Mamy lekarz ocenił jej stan i powiedział mi jak dalej postępować. Niestety odmówiono mi, gdyż moja mama nie ma otwartych ran i odleżyn, i nie wymaga stałych zabiegów lekarskich i pielęgniarskich.