Ponownie wracam tutaj z pytaniami do Pana Doktora. Lekarz podczas wizyty stwierdził, że zmian jest chyba trochę więcej niż było (ale są w tym samym miejscu co po gruźlicy). Dał mamie skierowanie na RTG szczytów płuc oraz badanie plwocin. Dziś na wizycie po obejrzeniu zdjęcia szczytów (opis zdjęcia: Na zdj. szczytów met. Przybylskiego dwa plamiste, włókniste cienie w szczycie lewego płuca. Rysunek okołooskrzelowy przywnękowy wzmożony) uznał, że jest tam tych zmian więcej i należy wykonać TK. Ale dodał, że na spokojnie za 3 miesiące. Na wyniki plwocin jeszcze czekamy... czy to możliwe, że czeka się nawet 2 miesiące? Dlaczego trzeba czekać na TK aż do sierpnia, skoro nie wiadomo co się dzieje, a leczenie powinno się wdrożyć od razu? Dodam, że lekarz "stawia" na gruźlicę. Czy możliwy jest nawrót choroby z l. 70? Dodam, że mama nie ma objawów, nie kaszle, nie ma duszności, nie poci się. Czy może te zmiany mają charakter nowotworowy? Mama niestety z innych powodów obecnie leczy się na depresję i takie czekanie oraz niepewność bardzo pogarsza jest stan, leki przestają pomagać, wszyscy jesteśmy bardzo tym zaniepokojeni. Proszę o porady co robić. Z góry dziękuję.