Witam, mam od 3 miesięcy przerywane bóle w klatce piersiowej, bardziej w okolicy serca i pod piersią. Ból promieniuje do pleców.
Byłam już kilka razy u kardiologa i mówi, że echo serca w porządku i EKG jest w normie, chociaż ból jest, kiedy leżę na plecach, chodzę, schylam, przy dźwiganiu, podnoszeniu, no i jak się z denerwuje - albo mnie zakłuje, albo zaboli, albo ściśnie. Uczucie mam, jakbym miała zawał, poziom tropin mam 4,5 i lekarka mówi, że ujemne. Biorę już na uspokojenie Validol i mam brać hydroksyzynę, ale się nad nią zastanawiam.
Boje się wyjść z domu bo wpadam w panikę, że zaraz dostanę zawał. Ostatnio trafiłam na SOR, bo miałam tętno 144 i dostałam hydroksyzynę, ale ból nadal jest. Co mam o tym myśleć? Dodam, że jestem po operacji jelit i od 5 lat kilka razy w jednym miesiącu dostaję leki przeciwbólowe. Dostawałam betablokery na serce, ale po nich źle się czułam i lekarka kazała odstawić. W lutym tego roku dostałam 5 przeciwbólowych - ketonal i pelargina. Proszę o pomoc, bo już nie wiem, co robić. Kardiolog mówi, że serce jest w porządku, ze to jest nerwica i to są nerwobóle albo od kręgosłupa piersiowego. Pozdrawiam