Pół roku temu kupiliśmy naszej córeczce kotka. Bardzo się do niego przywiązała. Niestety okazało się, ze mąż ma alergie na koty. Przez pół roku nic się nie działo, nie miał żadnych objawów uczulenia. Potem katar, który utrzymywał się przez kilka tygodni oraz zapalenie spojówek i wizyta u alergologa oraz testy kierunku alergii na koty i niestety obawy się potwierdziły. Alergolog poradził, aby pozbyć się kota. Czy naprawdę jest to jedyne wyjście? Mała go uwielbia, nie mamy serca jej tego robić. Z drugiej strony alergii nie należy lekceważyć. Słyszałam, że może to się skończyć astmą.