Witam.
Moja narzeczona najprawdopodobniej odziedziczyła po mamie raka. Oczywiście w szpitalu zrobili jej wszystkie badania, gastroskopii i pobranie wycinka błony śluzowej żołądka do badania, po których stwierdzono że ma coś na żołądku wielkości orzecha włoskiego. Lekarze zdecydowali że usuną to operacyjnie,i wyślą próbki na badania histopatologiczne(obecnie czekamy na wyniki histopatologiczne) aby dowiedzieć się co to dokładnie jest. Dwa dni po operacji mówiła że czuje się w miarę dobrze,tyle że była trochę obolała po operacji. Na 3-ci dzień wystąpiły komplikacje pooperacyjne. Od około tygodnia jest w śpiączce farmakologicznej z powodu niewydolności oddechowo-krążeniowa. Lekarze powiedzieli że tak będzie lepiej i będą mogli Ją kontrolować, jak się wszystko unormuje to Ją wybudzą. Chciałbym się dowiedzieć w prostych słowach czy słusznie Lekarze postąpili i dlaczego dostała niewydolności oddechowo-krążeniowej po operacji,czym to grozi? i czy istnieją jakieś zagrożenia dla Niej. Dodam że ma 32 lata. Bardzo proszę o odpowiedz z uwagi na to że przebywam za granicą, a bardzo się o Nią martwię :((. Z góry Bardzo dziękuję
Pozdrawiam