Dobry wieczór/dzień dobry.
Od marca mam powiększone węzły chłonne oraz dość mocno czerwone gardło, do tego dochodzą problemy z przełykaniem niektórych pokarmów (jakby tworzył mi się obrzęk) i oddychaniem. Migdałki w normie. Też od czasu do czasu, ale zdecydowanie rzadko pojawiła się suchość w gardle, pomimo przyjmowania płynów. Lekarz pierwszego kontaktu podejrzewał najpierw zapalenie błony a potem refluks, ale po 5 tygodniach nic nie ustępowało. Z kolei pani laryngolog stwierdziła, że to nie są objawy refluksu. Miałam wymaz z gardła, ale wyszedł pozytywny. Nie mam objawów przeziębienia, ale w okolicy węzłów chłonnych uczuwam dyskomfort przy odchylaniu głowy na boki. Objawy pojawiły się po leczeniu protetycznym, nie wiem, czy ma to znaczenie. Wcześniej miałam też zapalenie stawów szczękowych, a podczas wizyty u dendysty poczułam jakby lekkie naciągnięcie szyi ze względu na szeroko otwarte usta. Dostałam skierowanie na USG szyi, które dopiero na koniec maja, czy ono pozwoli określić co mi dokładnie dolega? Jakie badania można zrobić jeszcze w tym kierunku?