Rok temu usunięto mi przepuklinę na odcinku lędżwiowym.Wróciłam do pracy za zgodą lekarza.Po paru miesiącach ból mnie tak złapał ze straciłam władzę w nogach w pracy.Pogotowie,szpital,tomograf.Przepuklina.Lekarz na moje pytanie skąd?Przecież tu mnie operowano na nią,wzruszył ramionami.Podano leki i do domu.Lekarz który robił wcześniej operacje stwierdził ze za szybko się skręciłam i przepuklina wyszła.I mam iść na następna operacje aby założyć stabilizator.Brak zgody lekarza na pracę.Brak wypadku w pracy,o 3 w nocy mnie pogotowie z pracy zabrało.Jestem na l-4.Czekam na operację[1.5roku?]Dostałam na rehabilitację z Zus,dojazdy ok 30km.dwoma autobusami w jedną stronę,stanie na przystankach.Czuję się coraz gorzej.Schylę się,psiknę,kaszlnę i popuszczam mocz.Wieczorem ból nogi nie daje mi spać.Mam pytania.Czy to była żle operacja zrobiona?[bo już wtedy mogli mi założyć chyba ten stabilizator?]Za szybko wróciłam do pracy?[po 3 miesiącach]Czy stabilizator coś da?Czy przed operacją jeśli wrócę do pracy,bo "KTOS" uzna mnie ze mogę,to nie skończę na wózku inwalidzkim?Jestem przed 50-tką,chcę pracować i chyba to mój problemJeśli po operacji dobrze się czułam,to miałam udawać,aby dłużej być w domu?A w pracy tak stwierdzono.Że za szybko wróciłam.Co ja mam robić?