Moja 10 letnia siostra ostatnio obudziła się w nocy i nagle cała zesztywniała, spałam z nią więc dokładnie wiem co się działo. Najpierw zrobiła się cała sztywna, wyglądało to tak jakby dostała skurczu całego ciała, dodam że obie ręce miała wyciągnięte przed siebie, następnie doszły drgawki całego ciała i wywracanie oczu, taki atak trwał około 1,5 może 2 minuty, później dostałą rozwiotczenia mięśni ,,leciała przez ręce" i nie było z nią kontaktu - chciała coś powiedzieć ale tylko bełkotała po ok 5 minutach doszła do siebie ale była bardzo przestraszana i dostała stanu podgorączkowego. Nie był to pierwszy taki atak, podobne zdarzenie miało miejsce w lipcu tego roku ale wtedy brała antybiotyk bo chorowała na anginę i miała 39 stopni gorączki, w szpitalu stwierdzili że albo dostała taki atak z powodu gorączki albo źle zareagowała na antybiotyk. Tym razem jednak była zdrowa nic jej nie dolegało gdy kładła się spać. Siostra dokładnie pamięta przebieg ataku. W szpitalu wykonano jej rezonans magnetyczny na którym widać pogrubioną żyłę mózgu czy to może mieć coś wspólnego z tym atakiem? Czy to może być padaczka? Miała też robione eeg głowy lekarz powiedział że wyszło źle ale nie ma jeszcze szczegółowych wyników badań.